Moi drodzy jedziemy do Algierii tak się po prostu złożyło. Spontaniczna decyzja – kraj mało odkryty i nieopisany w kolorowych przewodnikach – pasuje, arabski – okey, niezłe drogi, ponoć – w porządku. Ekipa się zgodziła Krysia, Żółta Strzała i ja.
Kupiłem w lipcu bilety lotnicze na styczeń/luty relacji Berlin – Rzym – Algier oraz powrót tą samą trasą. Teraz skoro mam już bilety jeszcze tylko ekwipunek, paszport z wizą, dobry humor i start w styczniu. No właśnie paszport z wizą? O ile paszport mam, nawet nowy, ponieważ w starym zabrakło mi już miejsca na kolorowe naklejki. To wizy póki co nie widać wcale a wcale, cóż, posłuchajcie historii.
Mój znajomy, który był w Algierii w poprzednim roku z dziewczyną powiedział – nie przejmuj się stary, zrób rezerwację na jednym z portali internetowych, tylko takim który nie pobiera przedpłaty, pojedź do ambasady z rezerwacją noclegów, kiedy dostaniesz wizę skasujesz i wszystko. Genialny plan, prawda? Ale po kolei aby otrzymać algierską wizę turystyczną należy posiadać:
Wiza turystyczna:
- Paszport o okresie ważności przekraczającym 6 miesięcy,
- Formularz wniosku wizowego, w jednym (01) egzemplarzu, prawidłowo wypełniony i podpisany
- Aktualne zdjęcie w formacie paszportowym
- Zaproszenie do Algierii lub potwierdzenie zakwaterowania zawierające nazwisko, stopień pokrewieństwa i adres podczas pobytu w Algierii. Podpis osoby przyjmującej powinien zostać zalegalizowany przez gminę, w której zamieszkuje.
- w przypadku braku powyższego potwierdzona rezerwacja w hotelu na terytorium Algierii, obejmująca cały okres pobytu
- Ubezpieczenie podróżne obejmujące cały okres pobytu w Algierii
- Opłata w wysokości 240 PLN
źródło: http://www.algerianembassy.pl/visapl.html
Zrobiłem rezerwację noclegów – wszystkie w Konstantinie w Ibisie, a co tam 200 zł za noc co to dla mnie i Alicji – skoro nie płacimy za rezerwację 🙂
Po kilku dniach miałem kompletne dokumenty, więc z niepoprawnym optymizmem pojechałem hulajnogą z dworca kolejowego Warszawa Wschodnia prosto do Ambasady Algierii. Przywitał mnie młody mężczyzna, tutejsza sekretarka i poprosił abym poczekał, ponieważ Pan Konsul jest zajęty. Po chwili poprosił mnie abym wyniósł jednak rower poza gabinet bo jednak nie można go trzymać w środku. dobrze zgodziłem się i nie wyniosłem hulajnogi, przecież prosił o rower. Chłopak się zdenerwował, ponieważ myślał, że go ignoruje i poprosił powtórnie, uległem tym razem. Wiecie zależało mi na tej wizie, nie mogłem nadal być uparty jak osioł. Niedługo po incydencie tym przybył Konsul, facet raczej miły. Zapytał mnie w jakim celu przyjechałem, obejrzał dokumenty i powiedział, że aby otrzymać wizę turystyczną potrzebuję rezerwacji noclegów obejmującej cały okres pobytu, opłaconej, na papierze hotelowym z pieczątką lub zaproszenia od osoby fizycznej. Zapytał także kiedy się wybieram do Algierii? Odpowiedziałem, że dopiero w styczniu, na co on odparł, że mam jeszcze czas na załatwienie zaproszenia i pożegnał się ze mną równie życzliwie jak przywitał. O dziwo wyszedłem z Konsulatu zadowolony. Podczas studiów inżynierskich zawsze uważałem, że pierwszy termin to rozpoznanie przeciwnika a dopiero w drugim osiąga się cel, tutaj było podobnie. Przyjdę na poprawkę ustną, pomyślałem.
Wróciłem do domu i rozpocząłem poważne poszukiwania. Napisałem kilkanaście albo kilkadziesiąt wiadomości do Algierczyków – użytkowników portalu Couchsurfing z prośba
o znalezienie taniego hotelu, gdzie fikcyjnie będę mógł zarezerwować noclegi lub o wystawienie zaproszenia. Odpowiedź była piorunująca, wiele osób zaoferowało mi swą pomoc, zwracając się do mnie przedimkiem najlepszy przyjacielu, mój drogi czy bracie. Jestem w szoku, że ten kraj posiada tak dobrze działający Couchsurfing.
W końcu zaufałem jednemu człowiekowi, który obiecał że załatwi dla mnie oficjalne zaproszenie, jednak nie za darmo… Początkowo pisał, że potrzebuje 40-50 euro za przesyłkę zaproszenia kurierem do Polski i to wszystko. No okey, przecież konsul wymaga oryginalnych dokumentów, ale później cena wzrastała, pisał że znaczki urzędowe kosztują kolejne 50 euro, że chce abym mu kupił bluzki w Polsce za kolejne 50 euro – podesłał mi nawet link z ciuchami charakterystycznymi dla sklepu internetowego
w naszym kraju. Pomyślałem wówczas, że w Afryce pewnie nie brakuje naciągaczy i zrezygnowałem z jego usług. Będąc wylewnym nie miałem tyle pieniędzy 150 euro za zaproszenie + oplata wizowa + ubezpieczenie to przekraczało mój budżet. byłem bliski rezygnacji lub zmiany kierunku. dobrze, że wcześniej zakupiłem bilet lotniczy bez możliwości zwrotu.
Chwilę później opisałem swoją sytuację na forum Couchsurfingowym w grupie Algieria, nie wdając się w szczegóły. Po dosłownie chwili jeden z tamtejszych użytkowników sam zgłosił się do mnie. Załatwił zaproszeniew przeciągu 72 godzin, ponieważ był akurat weekend za opłatą zero złotych. Zaproponowałem, że pokryje koszty kuriera jednak on oznajmił, że o żadnym kurierze mowy nie ma. Podesłał mi skan mailem i powiedział abym udał się z dokumentem do Ambasady.Wydrukowałem pismo w warszawskim zakładzie poligraficznym i ponownie udałem się na spotkanie z Panem Konsulem. Tym razem był piękny grudniowy dzień poprzedzający Mikołajki. Wypiłem po drodze jeszcze we włoskiej kawiarni Latte za 14 złotych – ach w końcu to Saska Kępa a nie Koluszki, gdzie piwko kosztuje 4 zł, następnie udałem się do Ambasady Algierii. Tym razem Konsul nie kazał na siebie czekać. Zaprosił mnie do pokoju sprawdził dokumenty, uśmiechnął się i poprosił o 240 złotych opłaty. Wspomniał jeszcze, że zaprasza po odbiór wizy za dwa tygodnie. Tak też się stało za dwa tygodnie zamówiłem kuriera DHL do Ambasady, który przywiózł mi paszport z kolorową naklejką do domu. Na wizie widnieje znany mi napis bo po francusku – brak autoryzacji na pracę.
Panie i Panowie czy wiecie już jak uzyskać wizę do Algierii? 😉 Jeśli tak to kompletujcie dokumenty i ruszamy razem w drugiej połowie roku, ponieważ mój wyjazd prawdopodobnie nie wypali. Czasem tak bywa, że życie powoduje zakręty z powodów osobistych muszę przełożyć moje algierskie marzenia co najmniej o pół roku.
Dlatego we wrześniu czeka mnie Algierska Wiza 2.0. trzymajcie kciuki.
Pozdrawiamy – uczestnicy wyprawy.
Dominik & Alicja
Hej! Planuję podróż do Algierii na przełom grudnia i stycznia. Mierzę się teraz z problemem braku znajomego, który mógłby wystawić mi zaproszenie. Oczywiście napiszę w tej sprawie na Couchsurfing’u. Wolałabym jednak uniknąć sytuacji, która Tobie się początkowo przytrafiła. Czy masz zatem do polecenia kogoś sprawdzonego, kto wystawiły wizę, nawet odpłatnie?
Pozdrawiam,
Kasia 🙂
Cześć Kasiu 🙂 wiza do Algierii to faktycznie dość skomplikowana procedura o ile nie posiadamy pewnego zaproszenia ze strony algierskiej lub zarezerwowanych noclegów na papierze hotelowym z pieczątką. Ale postaram się „odkurzyć” moje algierskie znajomości i pomóc Tobie na ile tylko będę mógł.
„Po chwili poprosił mnie abym wyniósł jednak rower poza gabinet bo jednak nie można go trzymać w środku. dobrze zgodziłem się i nie wyniosłem hulajnogi, przecież prosił o rower. Chłopak się zdenerwował, ponieważ myślał, że go ignoruje i poprosił powtórnie, uległem tym razem. Wiecie zależało mi na tej wizie, nie mogłem nadal być uparty jak osioł.”
Ale burackie zachowanie, „nie wynioslem hulajnogi, przeciez prosil o rower” – Zenada.