Las Bożych Cedrów

Liban dawniej nazywany był Perłą Bliskiego Wschodu. To niewielki kraj wciśnięty pomiędzy od lata targaną konfliktami zbrojnymi Syrię oraz odgrodzony murem od reszty świata Izrael. Pomimo swoich niewielkich rozmiarów stanowi mozaikę różnych wyznań i narodowości. Niesamowite jest zróżnicowanie religijne kraju. Chrześcijaństwo chyba we wszystkich nurtach: Katolicy, Maronici, Druzowie, Protestanci, Prawosławni, Świadkowie Jehowy. Muzułmanie: Szyici, Wahabici oraz Sunnici. To chyba jedyne miejsce na świecie, w którym jednocześnie odzywają się dzwonnice kościołów przy akompaniamencie nawołujących do modlitwy Muezinów, prosto z wieży meczetu. Kultura libańska posiada fantastyczną kuchnię: falafel, mutabal, fatushi, hummus, fattoush, kibbeh… Kraj kryje w sobie też coś dla miłośników przyrody. Głęboko w górach skryty jest wpisany na listę Światowego dziedzictwa UNESCO rezerwat cedrów libańskich.

dsc01950Liban dawniej nazywany był Perłą Bliskiego Wschodu

Kiedy tylko nadszedł świt wyruszyłem hulajnogą (albo hulajnogorowerem) z nadmorskiego miasta Trypolis do rejonu Baszarri, w którym znajduje się Las Bożych Cedrów. Czekała mnie nie lada wspinaczka. Ponieważ drzewa cedrowe naturalnie wyrastają na wysokości około 2000 m n.p.m, natomiast ja startowałem z poziomu zero. Jeszcze na obrzeżach dawnego nadmorskiego kurortu otrzymałem kilka pozdrowień, głównie od Syryjczyków zamieszkujących lokalne obozy dla uchodźców, skonstruowane głównie z szaro-brązowych namiotów. Warto wiedzieć, że Liban, pomimo że jest jednym z najmniejszych krajów świata, przyjął i udzielił schronienia dla ponad dwóch milionów ludzi poszkodowanych w wojnie irackiej i syryjskiej. Trasa była bardzo wymagająca. Bo o ile uwielbiam hulać z górki to jazda pod górę z plecakiem zapakowanym przyrządami pomiarowymi i sprzętem fotograficznym sprawiała mi nie lada trudność.

dsc01941
Trasa była niezwykle wymagająca

dsc01952
Z każdym kilometrem sił dodawały zapierające dech w piersiach widoki, górskich przełęczy.

Jednak z każdym pokonanym kilometrem sił dodawały wyłaniające się widoki stromych przełączy i bezkresnych szczytów gór Dżabal Lubnan. Po drodze kilkukrotnie zatrzymałem się przy pomarańczowych drzewach, aby skosztować soczystych cytrusów.

Okazało się, że jeden dzień jazdy pod górę to zdecydowanie za mało, aby dotrzeć do rezerwatu. Rozbiłem się w niewielkim schronisku górskim, aby nazajutrz dokończyć trasę. Byłem jednym z dwójki zagranicznych turystów. Pokój typu dorn, dzieliłem z posiadającą francuski paszport Susane. Dziewczyna przyjechała w góry, aż na trzy tygodnie, ponieważ chciała dokładnie przyjrzeć się codziennemu życiu tutejszych mieszkańców.

edf
Po dwóch dniach wspinaczki byłem już prawie na miejscu

Wczesnym rankiem postanowiłem kontynuować podróż. Wreszcie około południa dotarłem do ogrodzonego płotem rezerwatu. Miejscem opiekuje się fundacja i turyści sami decydują ile pieniędzy i czy w ogóle chcą zapłacić za wejście. Kiedy przedstawiłem się miejscowemu strażnikowi, jako polski leśnik wzbudziłem prawdopodobnie jego sympatię. Postanowił samodzielnie oprowadzić mnie po Lesie Bożych Cedrów. W pakiecie również opowiedzieć kilka interesujących anegdot. Wiele drzew ma symbol religijny i odwołuje się do komunikacji ze światem niebios. Pojawiają się na kartach Biblii.
– Czy wiedziałeś, że Król Salomon użył cedrowego drewna do budowy świątyni jerozolimskiej? – Zapytał mnie strażnik.
Zrobiłem zaskoczony wyraz twarzy.
Istnieje nawet legenda o trzech cedrach, które obserwując zmiany na ziemi zamarzyły, aby mieć swój udział w historii świata. Po wielu latach oczekiwań skonstruowano z nich symbole twojej religii: stajenkę oraz krzyż.

Wizerunek drzewa na dobre zagościł na fladze Libanu, wielokrotnie wykorzystywany jest także przez libańskie korporacje działające na rynku międzynarodowym.
– Niektóre z rosnących tu drzew mają ponad dwa tysiące lat – opowiadał z pasją przewodnik.

Smutną prawdą jest, że niegdyś cedry libańskie porastały prawie całą wyżyną część kraju. Dzisiaj zamknięte są głowie w rezerwacie a ich rozmnażanie wymaga niesamowitej precyzji. W celu zapewnienia odpowiedniej ochrony miejsce od dwudziestu lat znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

dsc02004
Las Bożych cedrów

dsc01997
Dzięki drzewom ludzie komunikowali się ze światem nadprzyrodzonym

dsc01970
Niektóre z drzew są już bardzo stare…

dsc01976
Rezerwatem opiekuje się libańska fundacja

Na koniec zrobiłem jeszcze kilka zdjęć. Dokładnie przyjrzałem się pokrojom korony. Pożegnałem gościnnego przewodnika zostawiając kilka tysięcy libańskich funtów. W zamian otrzymałem pocztówki przedstawiające oczywiście największy skarb Libanu – cedry. Chwilę później w obecności towarzyszącego mi pluszowego misia wspierającego organizację na rzecz dzieci potrzebujących rozpocząłem najdłuższy w życiu zjazd powrotny do Trypolisu. Po drodze zauważyłem pokaźne stanowiska syryjskich jodeł oraz jałowców cuchnących. W pewnej chwili moją drogę przeciął szakal złocisty. Po około pięciu godzinach byłem ponownie nad morzem. Natomiast mój licznik zamontowany na kierownicy hulajnogi wskazał maksymalną prędkość prawie 75 km/h.

edf
Podczas wyprawy jak zwykle towarzyszył mi pluszowy miś

 

 

Dodaj komentarz