Odważny projekt _ Hulajnogą wokół Jeziora Malawi

We wtorek, 9 kwietnia lecę do Afryki Środkowej. Plan tym razem ambitny, ponieważ w ciągu miesiąca chciałbym, okrążyć na hulajnodze dziewiąte pod względem wielkości na świecie Jezioro Malawi (Niasa). Powierzchnia jeziora jest większa od wielkości województwa wielkopolskiego wyrażonej w kilometrach kwadratowych 30 800 km2 > 29 872 km2). Przede mną około 2000 kilometrów bezdroży, malowniczych plaż, stromych klifów i mam nadzieję niezliczona ilość ludzkich uśmiechów. Projekt wysokich lotów, ponieważ o ile po zachodniej stronie jeziora aplikacje mapowe, np. Mapy.cz, Maps.me lub Google Maps wskazują drogi to po stronie wschodniej w znakomitej większości wyznaczonych szlaków brak, są za to wysokie góry (do 3000 m n.p.m oraz rzeki, którymi ponoć krokodyle spływają do jeziora). Zwierząt się nie boje, jestem przyrodnikiem i wiem, że jedynym zwierzęciem na tej planecie, które zabija dla przyjemności jest (od zarania dziejów) człowiek. Wyjazd chciałbym odbyć w dobrym stylu to znaczy sypiać na dziko w namiocie, lokalnych przybytkach, obcować z florą i fauną Malawi, Tanzanii i Mozambiku . Zastanawiam się jeszcze nad kupnem licznika z GPS, który pozwoliłby zachować dokładny ślad GPS jako rozliczalność końcowa wycieczki. Poza wyczynem fizycznym, chciałbym porozmawiać z ludźmi na wszelkie tematy świata, chociaż tym razem najbardziej zajmuje mnie wycinka lasów Malawi . Celem ostatnim a może pierwszym jest pozyskanie materiału i w efekcie napisanie trzeciej książki dla dzieci „Hulajnogą przez Afrykę”. Trzymajcie proszę kciuki.

Plan przejazdu hulajnogą wokół Jeziora Malawi (Niasa)/ źródło: Mapy.cz/ Sezam.cz

Przez Belgie, Togo i Południową Arykę do Malawi.

Odkąd w 2019 roku pierwszy raz postawiłem nogę, albo raczej hulajnogę w Afryce Subsaharyjskiej, nieustannie ciąganie do powrotów na Czarny Ląd. Kiedyś Afryka nie interesowała mnie w ogóle jako kierunek podróży (może poza jej północnymi rubieżami – byłem w Algierii i Tunezji). Skupiałem się na Azji Średniej i Bliskim Wschodzie. Naprawdę nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czemu akurat odczuwam chęć powrotu do Afryki? Wydaje mi się, że trudy podróży, odmienność kulturowa i chyba zwierzęta są determinantami. Ponadto konsekwentnie żyje tworząc historyjkę, którą jest hulanie. Wyjechać coraz trudniej. Wokoło ludzie budujący bezpieczeństwo albo poduszki finansowe. Negatywny przekaz o sytuacji geopolitycznej świata i zamiany kadrowe w pracy. To wszystko wpływa na mnie, na szczęście wciąż mało skutecznie. W sierpniu 2023 roku kupiłem bilet lotniczy z Brukseli do Afryki Zachodniej – Togo i Beninu, gdzie miałem hulać w lutym. Sprawy rodzinne mnie zatrzymały, no i dobrze, rodzina jest najważniejsza. Żeby nie stracić wydanych pieniędzy, postanowiłem zmienić (za opłatą) bilet na Johannesburg (Republika Południowej Afryki). W międzyczasie kupiłem jeszcze bilet lotniczy z Warszawy do Brukseli. Do połowy marca nie przygotowywałem się merytorycznie do hulania przez Republikę Południowej Afryki. W międzyczasie za głupotę uznałem lot z Warszawy do Brukseli, no tak przecież ja wcale nie lubię samolotów, ponieważ kiedy mam wybór stawiam na pociąg. Ponadto myślę o śladzie węglowym, chociaż jako latający raz w roku do Afryki rozbrzmiewam jak hipokryta. Zwróciłem bilet lotniczy i kupiłem kolejowy z Nowego Drezdenka do Brukseli (tak na stronie „Deuthe Bahn”, można bez kłopotu kupić bilet łączący w sobie wszelkie spółki kolejowe Polski, Niemiec, Holandii i Belgi). Punktem zwrotnym okazały się Kolosy, raczej rozmowy z inspirującymi ludźmi podczas spotkania podróżników w Gdyni. Właśnie 24 marca w Trójmieście, zdałem sobie sprawę, że ja nie mam planu, ani pomysłu na RPA. W zasadzie głównie liczę pieniądze, nieustannie zastanawiając się czy zabrać małą czy dużą hulajnogę, aby nie ponieść kosztów za transport hulajnogi do Afryki. Bezsens, bo jeżeli nie chce ponieść kosztów to po co podróżować? Mówimy o podróżach niskobudżetowych, ale w życiu nie ma nic za darmo. Poza tym nawet jak podróżujemy, korzystając z gościny miejscowych to i tak oni ponoszą koszty. Ambitne podróże powinny kosztować, zapewne nie mało. W każdym razie wracając pociągiem z Gdańska do Krzyża, gdzieś pomiędzy Tczewem a Chojnicami, podjąłem decyzję, że nadszedł czas na wielkie podróże. Postanowiłem nie przebierać w środkach, po raz kolejny przebukowałem bilet tym razem z Frankfurtu nad Menem do Lilongwe (Malawi). Zarezerwowałem nowy bilet na pociąg z Nowego Drezdenka do Frankfurtu i podjąłem decyzję, że na dużej hulajnodze z sakwami, okrążę Jezioro Malawi. W trakcie wyprawy planuje przehulać około 2000 kilometrów przez Malawi, Tanzanię i Mozambik. Nie brakuje mi kondycji, wzmożone treningi Cross Fit w międzychodzkim klubie MMA Devil przyniosły wymierne skutki. Wreszcie czuje się naprawdę silny fizycznie przed wyjazdem. Nadszedł czas na prawdziwe hulanie. Podróże i przygotowania do nich kształcą, raczej w przyszłości nie będę kupował promocyjnych bezzwrotnych biletów lotniczych. Wybiorę elastyczne, które pozwalają na modyfikację w razie nagłej zmiany planu.

Wyjazd zacznę i rozpoczną w stolicy Malawi, Lilongwe próbując okrążyć jezioro / źródło na licencji komercyjnej istock.

Kilka informacji

Wyjazd wokół ogromnego akwenu, w którym zamieszkuje wiele endemicznych ryb zaplanowałem na miesiąc w okresie od 9 kwietnia do 8 maja 2024 roku. Celem wyprawy poza samym wyczynem fizycznym, jest zdobycie materiału niezbędnego do popełnienia trzeciej książki podróżniczej dla dzieci. Od tego roku Polacy nie potrzebują wizy do Malawi. Permint wjazdowy do Tanzanii, mam zamiar zdobyć na lądowym przejściu granicznym lub posterunku policji wewnątrz kraju. Wizę do Mozambiku spróbuję uzyskać w ambasadzie kraju po przylocie do Lilongwe. W Malawi i Tanzanii, nie powinno być kłopotu z porozumiewaniem się po angielsku. W przypadku Mozambiku nauczyłem się kilku podstawowych zwrotów po portugalsku. Kolejne państwa wydają się naturalnym ciągiem projektu niespiesznie przez Afrykę. W zeszłym roku skończyłem w Kenii, więc kolejnym kierunkiem wydaje się Tanzania, następnie Malawi i Mozambik. Jak wiecie jestem entuzjastą dobrej kawy, dlatego nie omieszkam przygotować coś metodą przelewową (HARIO) w Malawi i Tanzanii. W jeziorze, które mam zamiar okrążyć, ponoć naturalnie żyje wiele rybek znanych z domowych akwarium. Niestety istnieje ryzyko zagrożenia ze strony biharcjozy ( groźnej choroby zakaźnej wywoływanej przez pasożyty). Od podróżnych przybywających do Malawi wymaga się potwierdzenia szczepienia przeciw żółtej febrze (posiadam).

Dla ciekawskich. Co spakowałem?

W sakwach, przyczepionych do widelca hulajnogi chciałbym upchnąć dobry humor, ale poza nim na wyjazd zabieram:

  1. Hulajnoga Doxtor F432 Trekking,
  2. Sakwy rowerowe Crosso Dry 30 – 2 sztuki,
  3. Lampkę Mactronic Scema 3.1 1000 lumenów oraz wyjęte z ogniwa starego laptopa dwie baterie zamienne,
  4. Aparat Fotograficzny Sony (automat) z dodatkową baterią,
  5. Namiot Trim Delta D,
  6. Dmuchany materac Fjord Nansen XL,
  7. Prześcieradło bawełniane, wkładka do śpiwora – no name,
  8. Elementy naprawcze do hulajnogi (pompka, dętki, klucze, torxy, trytytki, tarcza i dwie pary klocków hamulcowych, awaryjny hamulec szczękowy, opona zwijana),
  9. Piłki dla dzieci w Afryce – 6 sztuk,
  10. Pluszaka wilka szarego – kompan podróży (zamiast Krysi),
  11. 3 książki papierowe i kilkanaście audiobooków,
  12. Zeszyt i długopis w celu pisania dziennika wyjazdu,
  13. Scyzoryk,
  14. Bidon na wodę,
  15. Odzież i klapki,
  16. Okulary polaryzacyjne,
  17. Kuchenka Kovena Eagle,
  18. Drip turystyczny Hario V60 – 01 i filtry papierowe,
  19. Kawa, cukier, drobne przekąski (na drogę do Niemiec i pierwszy dzień pobytu w Malawi),
  20. Ręcznik szybkoschnący, szczoteczka do zębów, mydło szare, papier toaletowy,
  21. Naczynia, kubek, niezbędnik (łyżka, widelec, nóż),
  22. Worki na śmieci,
  23. Przejściówkę dla wtyczek angielskich, ładowarki, kable USB i USB C,
  24. Tabletki i worki do uzdatniania wody,
  25. Smarowidła przeciw promieniowaniu słonecznemu,
  26. Kompletną apteczkę, zawierającą leki przeciwmalaryczne, przeciwbólowe, bandaże, koc życia, itp.
  27. Repelenty na komary (również do przekazania ludziom w Afryce).

Jak widać lista jest pokaźna, chociaż i tak nie wymieniłem wszystkiego, oczywiście w trakcie pakowania nie można zapomnieć o paszporcie, smartfonie, polisie ubezpieczeniowej i pieniądzach. Na nogach należy zaś mieć buty. W przypadku hulania dobrze te przetestowane w kraju.

Afryka czeka, więc ja już spakowany/ źródło na licencji komercyjnej istock.

Jak mnie wspomóc?

Przede wszystkim dobrym słowem i pozytywna myślą.

buycoffee.to/hulajkrysiu
Z serca dziękuję za każdą kawę w trasie/ https://buycoffee.to/hulajkrysiu
Z serca dziękuję za pomoc Ewie: https://www.siepomaga.pl/ewa-gogolewska

Co więcej z serca dziękuję wszystkim, którzy zdecydują się wspomóc moją ciocię Ewę, podopieczną fundacji Siepomaga: https://www.siepomaga.pl/en/ewa-gogolewska, będę zobowiązany za wirtualną kawkę poprzez serwis: buycoffee.to/hulajkrysiu

Będzie mi miło jeśli po powrocie z Afryki, zostanę przez Ciebie zaproszony do szkoły, biblioteki, domu kultury w ramach spotkania autorskiego.

Dodaj komentarz